Szwajcaria i Japonia wypadły w trzecim kwartale z pierwszej dziesiątki państw emitujących najbezpieczniejsze obligacje – wynika z rankingu opracowanego przez firmę badawczą Credit Market Analysis (CMA). Do tej prestiżowej grupy awansowały w ich miejsce Australia i Nowa Zelandia. Zestawienie powstało w oparciu o dane z rynku CDS-ów, czyli swapów zabezpieczających przed bankructwem.
Owe instrumenty finansowe ubezpieczają przed tym, że kredytobiorca lub emitent obligacji nie wywiąże się ze swoich zobowiązań. Sprzedawca instrumentu gwarantuje zaś, że pokryje dług emitenta. W zamian nabywca CDS płaci mu określony procent zobowiązania. Im większe ryzyko niewypłacalności dłużnika, tym więcej nabywca musi płacić sprzedawcy i tym większy jest koszt CDS-u. Opierając się na kosztach CDS-ów można zaś obliczać tzw. skumulowane prawdopodobieństwo bankructwa (CPD).
[srodtytul]Ryzykowne inwestycje[/srodtytul]
Według danych CMA, najbezpieczniejsze obligacje na świecie emituje Norwegia. Koszt jej CDS-ów wynosił na koniec trzeciego kwartału jedynie 16,9 pb. (obecnie 18,6 pb.) Prawdopodobieństwo bankructwa nordyckiego królestwa to tylko 1,5 proc. Niewiele gorsze były Finlandia i USA. W pierwszej dziesiątce znalazły się (oprócz USA, Australii i Nowej Zelandii) jedynie kraje Europy Zachodniej. Wypadnięcie Japonii z tej prestiżowej grupy to wyraz obaw inwestorów o jej gwałtownie rosnący dług publiczny.
Za najbardziej „ryzykowne” obligacje inwestorzy uznają zaś papiery dłużne emitowane przez Ukrainę. Koszt CDS-ów dla pięcioletnich obligacji naszego sąsiada wynosił na koniec trzeciego kwartału aż 1200,7 pb. (obecnie 1556,6 pb). Prawdopodobieństwo bankructwa (w perspektywie pięcioletniej) zaś 53,7 proc. To m.in. skutek sporów władz w Kijowie z Międzynarodowym Funduszem Walutowym (udzielającym krajowi pomocy finansowej), głębokiej recesji i możliwych konfliktów energetycznych z Rosją.