Zdaniem analityków, jeżeli Kreml nie zdecyduje się na udzielenie fabrykom motoryzacyjnym odpowiedniego wsparcia, produkcja w rosyjskich zakładach samochodowych będzie się za kilka lat ograniczała głównie do montowania aut zagranicznych marek w ramach umów zawieranych na kilka lat.
Gdyby jednak rząd zainwestował w krajowy przemysł motoryzacyjny i chronił go za pomocą wysokich ceł, mógłby nawet sprawić, że do 2020 r. Rosja stałaby się znaczącym eksporterem samochodów.
Najbardziej kontrowersyjnym elementem tego planu jest podwyższenie ceł. Zeszłej zimy rząd już to zrobił, by ulżyć krajowym producentom. Posunięcie to doprowadziło do protestów społecznych. Rosjanie o wiele bardziej cenią zachodnie i japońskie marki od krajowych. Podwyżka ceł uderzyła też w wiele spółek z rosyjskiego Dalekiego Wschodu zajmujących się sprowadzaniem stosunkowo tanich japońskich aut.
Zwiększenie ceł w małym stopniu pomogło krajowym producentom. Zakłady AwtoWaz mimo przekazania im przez rząd kilkudziesięciu miliardów rubli pomocy wciąż znajdują się na krawędzi bankructwa. Produkcja w rosyjskich zakładach jest też bardzo mało wydajna. O ile w Brazylii, na jednego robotnika przemysłu motoryzacyjnego wypada 9,6 wyprodukowanego samochodu, o tyle w Rosji tylko 3,6.
Recesja sprawiła zaś, że sprzedaż aut w Rosji załamała się. W zeszłym roku wyniosła 2,8 mln sztuk, w tym (według Boston Consulting Group) może spaść do 1,4 mln. Na zeszłoroczny poziom wróci prawdopodobnie dopiero w 2013 r. Dalsze podwyższenie ceł mogłoby opóźnić ożywienie na miejscowym rynku.