Zdaniem Lou, Shanghai Composite może sięgnąć 4000 pkt, ponieważ banki wciąż udzielają pożyczek na rozpoczęte w tym roku projekty infrastrukturalne. Chiński rząd, w ramach pakietu stymulacyjnego, przeznaczył na ten cel 586 mld dolarów.
- Chińska bańka rośnie i będzie nadal rosnąć – powiedział Lou. – Akcja kredytowa nie zostanie w przyszłym roku znacząco ograniczona. Tymczasem nadmiar gotówki na rynkach zwiększa popyt, co wkrótce przełoży się na inflację – dodaje.
Zwiększenie przez chiński rząd wydatków na infrastrukturę i projekty społeczne było możliwe wyłącznie dzięki stymulowanej politycznie akcji kredytowej banków. Ponadto, aby poprzez eksport wspierać swoją gospodarkę w czasie kryzysu, Chiny powiązały kurs juana z amerykańską walutą.
W krótkiej perspektywie polityka gospodarcza rządu okazała się skuteczna. Chiny rozwijały się w trzecim kwartale w tempie blisko 9 proc. i planują utrzymać ten poziom w całym 2010 roku. Łącznie, w pierwszych trzech kwartałach, PKB Państwa Środka wzrósł o 7,7 proc., a w całym 2009 ma się zwiększyć o 8 proc. W porównaniu do tempa rozwoju innych gospodarek, Chiny są więc niekwestionowanym liderem. Jednak na dłuższą metę, działania chińskiego rządu mogą nasilić nierównowagi w gospodarce.
- Nie przewiduję aby Chiny weszły w tzw. „złotą dekadę”. Jeśli nie są w stanie powstrzymać krwawienia, powinny przetoczyć krew – stwierdził Lou.