Tymczasowo zastąpi go Ed Whitacre, z którym w czasie ostatnich burzliwych miesięcy restrukturyzacji Henderson nie zgadzał się wiele razy.
Kandydaturę Eda Whitacre na stanowisko p. o. dyrektora zarządzającego GM przeforsował główny akcjonariusz spółki, czyli państwo.
- Rada zadecydowała, a Fritz się na to zgodził, że w tym miejscu nasza firm potrzebuje dodatkowych zmian - tłumaczy Chris Preuss, rzecznik GM.
Obserwatorzy branży motoryzacyjnej oceniają, że obecna rada nadzorcza ma być znacznie bardziej aktywna i podejmować znacznie więc decyzji niż poprzednie. Zdaniem analityków odwołanie Fritza Hendersona to jasny sygnał, że w spółce GM następować będą kolejne duże zmiany.
Mniejsi akcjonariusze General Motor są jednak zaniepokojeni nadmierną ingerencją rządu w los koncernu. Państwo posiada bowiem 60 proc. udziałów GM w tym 10 mld dol. w wierzytelnościach i akcjach uprzywilejowanych.