Financial Services Authority (FSA) prowadzi obecnie trzy razy więcej niż o tej samej porze zeszłego roku dochodzeń w sprawach o naruszenie przepisów regulujących rynek przez pracowników wyższego szczebla w instytucjach finansowych. Grożą im zakazy pełnienia funkcji, grzywny lub procesy karne, jeśli nadzór wykryje, że naruszali przepisy. Nadzór uważa, że ściganie członków kierownictwa jest bardziej odstraszające niż karanie firm.
Zanosi się na to, że bieżący rok finansowy będzie dla FSA rekordowy pod względem wysokości kar finansowych nałożonych na firmy i ich pracowników. Dotychczas wymierzono grzywny na łączną kwotę 20 mln funtów (90 mln zł), podczas gdy w całym rekordowym roku finansowym 2008–2009 zakończonym w kwietniu do kasy FSA wpłynęło z tego tytułu 27 mln funtów. Dotychczas w tym roku już 30 osób otrzymało zakaz pełnienia funkcji kierowniczych, a w całym ubiegłym roku finansowym było ich 57. FSA zapowiedziała zaostrzenie kursu i surowsze karanie po fali krytyki, że była zbyt łagodna przed wybuchem najgorszego od pokoleń kryzysu finansowego. Dlatego teraz chce w niektórych wypadkach trzykrotnie zwiększyć wysokość grzywien od pracowników, a w firmach wymierzać je do 20 proc. przychodów uzyskanych w segmencie, w którym naruszono przepisy.
Osobom fizycznym będą wymierzane grzywny nie niższe niż 100 tys. funtów za zakłócenie funkcjonowania rynku, co odpowiada karze w procesie cywilnym za wykorzystywanie poufnych informacji w obrocie instrumentami finansowymi. Grzywna może też sięgać aż 40 proc. wynagrodzenia pracownika, jeśli naruszając przepisy, nie zakłócił rynku, nawet jeśli takie działanie doprowadziło do bankructwa firmy. Z 12 najwyższych grzywien w minionych 12 latach, cztery FSA wymierzyła w tym roku. A z tych najwyższa wyniosła 8 mln funtów i został nią ukarany UBS za to, że jego pracownicy bez upoważnienia obracali pieniędzmi klientów.