To miła odmiana dla akcjonariuszy koncernu po jego rekordowych stratach w 2008 r., które wynosiły aż 14,7 mld USD. Ford Motor był pod kreską także w 2006 i w 2007 roku.

Tylko w IV kwartale minionego roku Ford zarobił netto 868 mln USD, w porównaniu z 5,98 mld USD strat rok wcześniej. Po odjęciu zdarzeń jednorazowych zysk wyniósł 43 centy na akcję i był wyraźnie wyższy od 26 centów prognozowanych przez analityków.

W tym roku Ford, od czterech lat kierowany przez Alana Mulally’ego, spodziewa się osiągnąć zysk przed opodatkowaniem. – Ford radzi sobie wyjątkowo dobrze w trakcie restrukturyzacji. Dokonał jej bez rządowej pomocy, zupełnie samodzielnie. W efekcie marka ta cieszy się największą społeczną akceptacją od dziesięcioleci – zauważa John Wolkonowicz, analityk z IHS Global Insight.

Przekłada się to na udziały Forda w amerykańskim rynku sprzedaży aut. Wzrosły w ubiegłym roku po raz pierwszy od 1995 r., a Ford zwiększył produkcję w swoich amerykańskich fabrykach, m.in. wznowionego, odświeżonego modelu Taurus, aż o 33 proc. Jego przychody skoczyły zaś o 22 proc., do 35,4 mld USD, i tak jak zyski wyraźnie przebiły oczekiwania analityków (średnia prognoz wynosiła 31,1 mld USD).

Ford ma obecnie szansę skorzystać z kłopotów Toyoty, która zawiesiła sprzedaż i produkcję niektórych modeli w USA (od wczoraj także w Europie i w Chinach) ze względu na wady sprzęgła. Kurs akcji Toyoty spadł wczoraj o kolejne 3,9 proc., a Fitch zapowiedział, że przyjrzy się jej ocenie ratingowej.