Kurs akcji BP spadł wczoraj na londyńskiej giełdzie najbardziej od marca zeszłego roku.
Zysk netto BP wyniósł 4,3 mld USD, w porównaniu z 3,3 mld USD straty w ostatnim kwartale 2008 r. Zysk koncernu bez uwzględniania jednorazowych pozycji oraz zysków lub strat z zapasów wzrósł o 68 proc., do 4,38 mld USD. Analitycy spodziewali się wyniku na poziomie 4,7 mld USD. Rozczarowało to inwestorów i kurs akcji BP spadł o 4,8 proc.
Produkcja BP wzrosła w 2009 r. o 4 proc., do 3,998 mln baryłek ropy dziennie. W tym roku może jednak być mniejsza, bo ubiegłoroczny sezon huraganów okazał się stosunkowo łaskawy dla producentów ropy. BP przewiduje też, że światowa gospodarka z ubiegłorocznej recesji będzie wychodziła „powoli i stopniowo”, co potwierdziła zresztą sytuacja w czwartym kwartale. Marża w sektorze przetwórczym była wtedy najniższa od 15 lat, co znacząco zaważyło na słabszych, niż oczekiwano, wynikach firmy. Prezes BP Tony Hayward ostrzegł, że na razie taka sytuacja się utrzymuje.
British Petroleum spodziewa się, że stopniowa poprawa koniunktury gospodarczej spowoduje wzrost popytu na ropę naftową w tym roku o 500 do 700 – 800 tys. baryłek dziennie. A cena ropy, zdaniem prezesa Haywarda, przez najbliższe kilka lat utrzyma się w przedziale 60 – 90 USD za baryłkę.
BP jest zainteresowany kupieniem aktywów w Brazylii, a z firmą China Petrochemical współpracuje w celu rozwinięcia działalności w Azji. Brytyjska firma jest gotowa zainwestować razem z partnerami 15 mld USD w zwiększenie wydobycia ropy naftowej z irackiego złoża Rumaila.