Sprzedaż Toyoty w Stanach Zjednoczonych spadła w styczniu do poziomu najniższego od 11 lat. W wyniku najgorszej w historii spółki akcji przywoławczej musiała ona wycofać z rynku najbardziej popularne modele, a co gorsza, klienci z większą ostrożnością podchodzą do zakupu samochodów tej japońskiej marki, do niedawna uchodzących za najmniej zawodne. Z danych firmy Kelley Blue Book wynika, że ponad 20 proc. tych, którzy przed akcją przywoławczą rozważali zakup Toyoty, teraz już nie ma zamiaru wybrać akurat któregoś z jej modeli na swoje następne auto.

Kryzys Toyoty nadszedł akurat w czasie odradzania się amerykańskiego rynku motoryzacyjnego, co spowodowało spadek jej udziału w tym rynku. Toyota w styczniu sprzedała w USA o 16 proc. mniej samochodów niż w tym samym okresie przed rokiem. Spadek sprzedaży, ale tylko o 5 proc., odnotowała też Honda, natomiast inni ważni gracze na tym rynku wykorzystali poprawę koniunktury. General Motors zwiększył sprzedaż o 14 proc., Nissan o 16 proc., Hyundai o 24 proc., a Ford o jedną czwartą. W sumie Amerykanie kupili w styczniu 698 378 samochodów osobowych i lekkich ciężarówek, czyli o 6,3 proc. więcej niż przed rokiem. Według obliczeń firmy Autodata Corp., specjalizującej się w badaniu tego rynku, w skali całego roku dałoby to sprzedaż na poziomie 10,8 mln samochodów. To więcej niż 10,5 mln prognozowane przez analityków ankietowanych przez agencję Bloomberg.

Potknięcie Toyoty na wadliwych pedałach gazu bezlitośnie wykorzystał Ford i po raz pierwszy od czerwca ubiegłego roku wyprzedził japońskiego rywala jako lider amerykańskiego rynku samochodowego. Po raz pierwszy od lata 2009 r. spadł też udział azjatyckich producentów w tym rynku. Łączny udział japońskich i południowokoreańskich firm samochodowych spadł w styczniu do 45,7, z 49,5 proc., a udział GM, Forda i Chryslera wzrósł do 45,1, z 42,5 procent.