Fidesz, główna węgierska partia opozycyjna (która prowadzi w sondażach i zapewne wygra najbliższe wybory parlamentarne), powoła specjalną komisję mającą zbadać prawdziwą wielkość deficytu budżetowego. Na czele komitetu stanie były minister finansów Mihaly Varga.Oficjalne rządowe prognozy mówią, że tegoroczny deficyt wyniesie jedynie 3,8 proc. PKB. Opozycja podejrzewa jednak, że może się on okazać nawet dwa razy wyższy.
[srodtytul]Powtórka z oszustw?[/srodtytul]
– Audyt jest potrzebny, gdyż rząd ma w zwyczaju ukrywać i fałszować dane budżetowe. Prawdziwym dylematem, przed którym staniemy po wyborach, będzie to, jak przedstawić prawdziwą sytuację naszego kraju, aby się nie znaleźć w położeniu Grecji – stwierdził przewodniczący Fideszu Victor Orban.
Przywódca centroprawicowej opozycji odniósł się w tej wypowiedzi do głośnego skandalu z 2006 r., kiedy ówczesny lewicowy gabinet Ferenca Gyurcsanya ukrywał przed wyborami parlamentarnymi prawdziwą wielkość deficytu budżetowego, który sięgnął wówczas aż 9,3 proc. PKB.
Władze przyznały, że kraj znajduje się w trudnej sytuacji gospodarczej, dopiero wtedy, gdy do mediów wyciekło szokujące nagranie, w którym w niecenzuralnych słowach Gyurcsany mówił o swoich przedwyborczych kłamstwach. W następnych latach kraj musiał doświadczyć bolesnych cięć budżetowych i podwyżek podatków. Gospodarka znacznie zwolniła, a później pogrążyła się w recesji, z której jeszcze nie wyszła. W IV kwartale 2009 r. PKB spadł o 4 proc. w skali rocznej, a przez cały zeszły rok zmniejszył się o 6,3 proc.