Większe potrzeby pożyczkowe rządów są skutkiem kryzysu gospodarczego. – Przychody idące do budżetów są wciąż ograniczone, gdyż ożywienie gospodarcze przebiega stopniowo. Tymczasem wydatki rosną, na co wpływ będzie miało zwiększające się bezrobocie oraz działania mające stymulować gospodarki – wskazuje Kai Stuckenbruck, analityk z S&P. Problemy te będą dotyczyły szczególnie państw strefy euro, która i tak już jest poważnie zagrożona destabilizacją z powodu kłopotów z finansami publicznymi, odczuwanych przez kraje z obrzeży eurolandu.
Nie wszystkie państwa będą się jednak zadłużały w podobnym tempie. Niektóre zaczynają bowiem zmniejszać dług publiczny. Wielka Brytania może się więc zapożyczyć na mniej niż zeszłoroczne 38 mld euro. Emisje długu Niemiec i Francji prawdopodobnie wzrosną zaś odpowiednio o 41 mld euro oraz o 26 mld euro.
Analitycy S&P przewidują również, że w tym roku wiele państw Europy będzie pożyczać na gorszych warunkach niż rok wcześniej. Jedną z przyczyn, oprócz większej podaży długu na rynku, będzie wygaszanie państwowych programów stymulacyjnych. Banki centralne zakończą antykryzysowe skupowanie długu. A to może oznaczać, że znacznie wzrośnie rentowność obligacji i, co za tym idzie, koszty obsługi zadłużenia.