Ministrowie finansów krajów członkowskich Unii Europejskiej (rada Ecofin) nie zdołali osiągnąć na wczorajszym spotkaniu w Brukseli porozumienia w sprawie zacieśnienia regulacji nad funduszami hedgingowymi oraz funduszami private equity. Nie przyjęli więc dyrektywy poddającej ostrzejszej kontroli fundusze spoza UE, które obracają pieniędzmi inwestorów z Unii.
Elena Salgado, minister finansów Hiszpanii (przewodniczącej obecnie Wspólnocie), stwierdziła dyplomatycznie, że choć osiągnięto postęp w negocjacjach na ten temat, wciąż trzeba dużo pracy, by kontrowersyjna dyrektywa uzyskała pełną akceptację. Fiasko tej inicjatywy może opóźnić wdrożenie innych unijnych regulacji rynków.
[srodtytul]Opór Anglosasów[/srodtytul]
Opracowana w zeszłym roku dyrektywa ws. alternatywnych funduszy inwestycyjnych ogranicza funduszom hedgingowym możliwość zapożyczania się na rynku, przewiduje rejestrację podmiotów zarządzających aktywami większymi niż 100 mln euro, ogranicza europejskim inwestorom możliwość lokowania pieniędzy w fundusze spoza Starego Kontynentu oraz nakłada ograniczenia na wysokość wynagrodzeń menedżerów.
Jednym z głównych zwolenników takiej regulacji jest Michel Barnier, unijny komisarz ds. usług finansowych. Jego argumenty trafiają na podatny grunt zwłaszcza wśród niemieckich i francuskich polityków. Forsowana przez niego dyrektywa wzbudza jednak opór Wielkiej Brytanii. Tamtejszy kanclerz skarbu Alaister Darling wyrażał już obawę, że nowe regulacje uderzyłyby w konkurencyjność londyńskiego City jako centrum finansowego. – Wierzę, że możemy wypracować rozwiązanie tego problemu – zapewniał w zeszłym tygodniu brytyjski premier Gordon Brown. Jak dowiodło wczorajsze spotkanie, rozwiązania wciąż nie znaleziono.