Obawy banku to skutek działań niemieckich śledczych. Władze landu Nadrenia Północna- Westfalia kupiły CD z danymi 1,1 tys. obywateli RFN posiadających konta w Credit Suisse. Wkrótce niemieccy śledczy wszczęli dochodzenia przeciwko osobom, których dane znalazły się na CD. Śledztwa dotyczą uchylania się od płacenia podatków.

Pracownicy Credit Suisse znaleźli się w kręgu podejrzanych o udzielanie pomocy przy tych przestępstwach. Śledczy zapowiedzieli już, że mogą aresztować menedżerów tego banku, którzy przyjadą do swoich niemieckich klientów. Hans Eichel, były niemiecki minister finansów, wezwał zaś władze w Berlinie, by odebrały UBS licencję na prowadzenie działalności w Niemczech.

– Podchodzimy do tej sprawy bardzo surowo. Nasza polityka jest jasna: pracownicy nie mogą pomagać klientom w unikaniu podatków – twierdzi Andreas Luther, rzecznik prasowy Credit Suisse.

Szwajcarskie banki po wybuchu kryzysu znalazły się pod dużą presją rządów z obu stron Atlantyku. Zarzucają one pożyczkodawcom, że pomagają klientom ukrywać dochody i unikać płacenia podatków. Do wydania amerykańskim śledczym danych o kontach amerykańskich klientów został zmuszony już bank UBS. Agencja Reutera doniosła zaś, że wkrótce pod presją USA może znaleźć się kolejny duży bank działający w Szwajcarii.

Obiektem nacisków może stać się również brytyjski bank HSBC. Na początku marca poinformował on, że jeden z jego pracowników skradł CD z danymi 24 tys. klientów i zamierza go sprzedać francuskim władzom.