Dzisiaj po zamknięciu sesji irlandzki minister finansów Brian Lenihan przedstawi szczegóły dalszych planów rządu wobec sektora bankowego. Ma to związek z inauguracją działalności Krajowej Agencji Zarządzania Aktywami (NAMA), czyli tzw. złego banku, który odkupi od pożyczkodawców nietrafione kredyty po niższych od nominalnych cenach, zmuszając ich do znacznych odpisów od kapitału.
Irlandzkie media spekulowały wczoraj, że aby uzupełnić kapitał, banki będą zapewne musiały sięgnąć po rządową pomoc. W następstwie tej operacji Allied Irish Banks (AIB) znajdzie się nawet w 70 proc. pod kontrolą państwa. Po tych doniesieniach walory właściciela Banku Zachodniego WBK zniżkowały nawet o 22 proc., najwięcej od października ub. r. Papiery konkurencyjnego Bank of Ireland, w którym rząd może uzyskać 40 proc. udziałów, traciły nawet 15 proc.
[srodtytul]Nieuniknione odpisy [/srodtytul]
Irlandzki sektor bankowy poniósł gigantyczne straty w następstwie pęknięcia bańki na tamtejszym rynku nieruchomości. Dublin już na początku 2009 r. dokapitalizował największych kredytodawców. AIB i Bank of Ireland otrzymały wówczas po 3,5 mld euro (13,6 mld zł), wskutek czego rząd ma dziś w nich odpowiednio 25 proc. i 16 proc. udziałów.
To jednak nie rozwiązało ich problemów. Od szczytu z 2007 r. ceny domów w Irlandii załamały się o 50 proc., a ekonomiści spodziewają się, że w tym roku spadną o dalsze 10 proc. W efekcie wciąż rośnie odsetek nieregularnych kredytów w portfelach banków, uderzając w ich pozycję kapitałową. NAMA przerwie ten proces, oczyszczając bankowe bilanse z toksycznych aktywów o księgowej wartości 80 mld euro (odpowiada to niemal 50 proc. irlandzkiego PKB), lecz zapłaci za nie o 26 mld euro mniej.