W I kwartale najbardziej spośród głównych indeksów giełdowych świata zyskiwał kijowski PFTS. Wzrósł w ciągu tych trzech miesięcy aż o ponad 64 proc. Mocno zyskiwały również obligacje naszego sąsiada. Indeks JPMorgan Chase EMBI+ mierzący ich cenę wzrósł w I kwartale o 21 proc. Ukraińskie obligacje rządowe drożały wówczas najbardziej na świecie. Wenezuelski dług (którego cenę mierzono też indeksem EMBI+) – drugi wśród najbardziej drożejących – zyskał tylko 10 proc.
[srodtytul]Mniejsze ryzyko[/srodtytul]
Równie imponujący był spadek kosztów ukraińskich CDS czyli instrumentów finansowych zabezpieczających przed ryzykiem niewypłacalności dłużnika. Im ono większe, tym większy koszt CDS. Na koniec 2009 r. wynosił dla Ukrainy 12 proc. wartości wierzytelności (a w marcu 2009 r. koszt zabezpieczenia się przed niewypłacalnością kraju sięgał rekordowych 48,36 proc.). W ciągu pierwszego kwartału spadł zaś do 6,26 pkt proc. – Może się on zmniejszyć w tym roku jeszcze o 100–200 pb. – prognozuje Andrij Bespiatow, szef działu analiz w Dragon Capital.
Tak ogromna poprawa sytuacji na ukraińskich rynkach finansowych to kontynuacja trendów z zeszłego roku, w którym kijowskie giełdy doświadczyły znaczącego odbicia po gwałtownym załamaniu. O ile w 2008 r. indeks PFTS stracił 74 proc., o tyle w 2009 r. zyskał prawie 90 proc. Rósł, mimo że ukraińska gospodarka była pogrążona w dwucyfrowej recesji (spadek PKB w 2009 r. wyniósł aż 15,1 proc.), a krajem wstrząsał polityczny spór między premier Julią Tymoszenko a prezydentem Wiktorem Juszczenką. Inwestorzy żywili jednak nadzieję na rychłą poprawę sytuacji w gospodarce.
W minionym kwartale optymizm na ukraińskich rynkach wzmógł się wraz z wyborem Wiktora Janukowycza na prezydenta. Nowym premierem został Mykoła Azarow. Obaj pochodzą z tego samego stronnictwa – Partii Regionów, inwestorzy uznali więc to za szansę na reformy gospodarcze, stabilizację polityczną oraz odblokowanie pomocy z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. – Ukraina musiała stawić czoło ryzyku gospodarczemu i politycznemu. Po wyborach prezydenckich inwestorzy zmienili sposób postrzegania tego ryzyka, co doprowadziło do zwyżek na rynkach. Spodziewamy się, że trend ten będzie kontynuowany – twierdzi Bespiatow.