Miał się on pierwotnie ukazać 15 kwietnia. Geithner wezwał jednak Pekin, by dążył do uelastycznienia kursu juana. Sprawa ma być jednak rozstrzygnięta na drodze dyplomatycznej. – Utrzymywanie przez Chiny obecnego kursu wymiany sprawia, że innym krajom rynków wschodzących trudniej jest dokonać aprecjacji własnych walut. Przejście do bardziej rynkowego kursu przyczyniłoby się do mniejszej globalnej nierównowagi gospodarczej – zadeklarował Geithner.

Kurs chińskiej waluty jest sztywno powiązany z dolarem amerykańskim. Nie zmieniano go od lata 2008 r. i zdaniem wielu ekonomistów jest nadmiernie zaniżony. Kwestia wywołuje wielkie emocje, gdyż obecny kurs według amerykańskich polityków daje chińskim eksporterom nieuczciwą przewagę nad konkurentami z USA. Do oficjalnego napiętnowania Chin jako „walutowego manipulatora” wzywali więc w ostatnich miesiącach zarówno demokratyczni, jak i republikańscy kongresmeni. Krok ten jednak mógłby doprowadzić do wojny handlowej ChRL z USA.

Decyzja sekretarza skarbu rozczarowała zwolenników twardej polityki wobec Pekinu. – Jesteśmy rozczarowani, ale nie zaskoczeni. Po wielu latach braku współpracy ze strony Chin straciliśmy wiarę, że sprawę tę da się załatwić za pomocą negocjacji – ogłosił demokratyczny senator Charles Schumer.

Część analityków wskazuje, że opóźnienie raportu otworzy drogę do aprecjacji juana. – To pozwoli Chinom na uelastycznienie kursu, tak by nie wyglądało to na działanie pod presją USA. ChRL może pozwolić w ciągu kilku tygodni na umiarkowane umocnienie narodowej waluty – twierdzi David Gilmore, partner w firmie Foreign Exchange Analytics.