W tej sytuacji nikt nie ma wątpliwości, musi dojść do wzrostu kursu juana, co przyspieszy „dojrzewanie” całej chińskiej gospodarki.
Marnym pocieszeniem jest to, że dzisiaj podane informacje zostały wyliczone w stosunku do zeszłorocznego słabego I kwartału, kiedy w cały świat, w tym także w Chiny uderzył kryzys finansowy o niespotykanej sile. Ale i wtedy I kwartał Chińczycy zakończyli wzrostem wielkości 6,8 proc. PKB, podczas gdy w innych krajach rozpoczynała się głęboka recesja.
Niespotykanie szybki rozwój chińskiej gospodarki jest porównywalny z wynikami roku 2007 (13 proc. PKB) ,kiedy świat przeraził się rosnącej potęgi gospodarczej tego kraju. Od tego czasu Chiny stały się największym największym rynkiem motoryzacyjnym na świecie i 3. na liście największych gospodarek świata. Teraz są na ostatniej prostej by po Niemcach wyprzedzić również Japonię, a potem zdetronizować Stany Zjednoczone. Ekonomiści wyraźnie wskazują na ogromny potencjał chińskiego rozwoju - przy ludności liczącej 1,3 mld i PKB na głowę ok 3 tys. dol. jest on praktycznie nieograniczony.
Nie ma wątpliwości, że chińskie dane zostały odczytane ze zdumieniem nie tylko na świecie, ale i w samym Pekinie. Władze nie mają innego wyjścia, jak zaostrzenie polityki finansowej, wycofanie wszystkich środków, jakie pozostały jeszcze z wartego ponad 500 mld dol. pakietu stabilizacyjnego wprowadzonego w życie jeszcze jesienią 2008 roku.
„W sytuacji, kiedy nie sprawdziły się prognozy drastycznego spadku popytu na chiński eksport, władze w Pekinie nie mają innego wyjścia, jak zaostrzenie polityki gospodarczej, bo tylko w ten sposób są w stanie zapobiec inflacji” - napisali ekonomiści Goldman Sachsa Helen Qiao i Yu Song.