Uważa się, że dla gospodarki dobrze rokują odczyty powyżej 90 pkt.

Ekonomiści spodziewali się wprawdzie zniżki tego wskaźnika, ale wyraźnie mniejszej, do 52,1 pkt. – Chodzi o koniunkturę na rynku pracy. Ożywienie gospodarcze trwa już od ponad roku, a tymczasem wciąż nie doszło do znaczącego wzrostu liczby etatów. Stopa bezrobocia zapewne pozostanie na wysokim poziomie jeszcze długo. Konsumenci mają dużo powodów do niepewności – ocenił Tom Porcelli, starszy ekonomista w RBS. W sierpniu stopa bezrobocia w USA wzrosła do 9,6 proc., z 9,5 proc. miesiąc wcześniej. Jeden z subindeksów CB wskazuje, że zaledwie 14,5 proc. Amerykanów spodziewa się wzrostu liczby miejsc pracy w kolejnych miesiącach.

Dekoniunktura na rynku pracy stanowi także jeden z czynników podkopujących ożywienie na rynku nieruchomości. Indeks S&P/Case-Shiller, mierzący ceny domów w 20 amerykańskich metropoliach, wzrósł w lipcu o 0,6 proc. w stosunku do czerwca i o 3,2 proc. w ujęciu rocznym. Choć odczyt ten nieznacznie przebił oczekiwania ekonomistów, w poprzednich trzech miesiącach zwyżkował w szybszym tempie. Spowolnienie jego wzrostu jest m.in. skutkiem wygaśnięcia w czerwcu ulg podatkowych dla nabywców domów. Od tego czasu popyt na rynku nieruchomości wyraźnie przygasł.

Ekonomiści nie wykluczają, że indeks S&P/C-S w kolejnych miesiącach zacznie spadać, choć wciąż pozostaje on o 28 proc. poniżej maksimum z lipca 2006 r.