To najlepszy kwartał pod tym względem od dwóch lat, choć tradycyjnie lipiec, sierpień i wrzesień są w dziedzinie M&A okresem zastoju. W III kwartale ubiegłego roku wartość ogłoszonych transakcji M&A wynosiła zaledwie 354 mld USD, a w II kwartale roku 2010 – 441 mld USD.

Mimo tego ożywienia zarówno liczba tegorocznych fuzji i przejęć, jak i ich łączna wartość są dalekie od poziomów notowanych w 2007 r. Wówczas w niektórych kwartałach dochodziło do ponad 8 tys. transakcji o łącznej wartości ponad1,3 bln USD.

Aktywność w sferze M&A trzymają w ryzach przede wszystkim niejasne perspektywy światowej gospodarki. Inne czynniki wydają się jej jednak sprzyjać. Firmy na całym świecie mają gigantyczne rezerwy gotówki. Tylko w wypadku amerykańskich firm niefinansowych sięgają one 1,9 bln USD. Ponadto stopy procentowe w najważniejszych gospodarkach pozostają na poziomie bliskim zera i nie zanosi się na ich szybką podwyżkę.

To skłania firmy do poszukiwania lokat kapitału bardziej lukratywnych niż rachunki bankowe czy rynki pieniężne. A po kryzysowej przecenie wyceny akcji pozostają niskie, co czyni przejęcia wyjątkowo atrakcyjną strategią rozwoju. Wskaźnik cena do zysków za minione cztery kwartały (C/Z) dla spółek z indeksu S&P 500 oscyluje obecnie wokół 15, podczas gdy średnia wartość tego wskaźnika w ostatnich 20 latach wynosiła 20,5. Podobnie jest w Europie.

Tradycyjnie przejęć dokonują najczęściej firmy amerykańskie (w III kwartale przeznaczyły na ten cel 174 mld USD), one są też najchętniej przejmowane. Największa tego typu transakcja w III kwartale odbywała się jednak bez ich udziału. Chodzi o próbę przejęcia kanadyjskiego producenta nawozów Potash Corp od Saskatchewan przez brytyjski koncern górniczy BHP Billiton. Wartość transakcji ocenia się na 43 mld USD.W minionych miesiącach wyraźnie wzrosło jednakzainteresowanie spółkami z rynków wschodzących. W tym roku po raz pierwszy w historii więcej przejmowano tych firm niż podmiotów europejskich – wynika z danych firmy analitycznej Dealogic.