Transakcja przyniesie mu 4,8 mld USD. Środki te, wraz z przychodami z planowanej sprzedaży dwóch innych zagranicznych oddziałów (Alico i AIA), pozwolą AIG na spłatę rządowej pomocy, którą otrzymał podczas kryzysu.
Ubezpieczyciel, niegdyś największy na świecie, dostał od Waszyngtonu w różnych formach (także gwarancji) wsparcie rzędu 182 mld USD. Sprzedaż części aktywów pozwoli mu na zwrot 20 mld USD, które pobrał z rządowej linii kredytowej, oraz odkupienie od nowojorskiego oddziału Rezerwy Federalnej akcji uprzywilejowanych Alico i AIA. Dodatkowo, jak wynika z przedstawionych wczoraj planów, do końca I kwartału 2011 r.
AIG zamieni na akcje zwykłe o rynkowej wartości 62 mld USD znajdujące się w rękach rządu walory uprzywilejowane o wartości 49,1 mld USD. Choć operacja ta zwiększy udziały Waszyngtonu w spółce z 80 do 92,1 proc., otworzy drzwi do ich sprzedaży na giełdzie. Plany AIG spodobały się inwestorom. Akcje spółki drożały wczoraj nawet o 7 proc. Od początku roku zyskały 30 proc. – Rząd miał szczęście, bo na rynkach doszło do ożywienia – powiedział Phillip Phan z Uniwersytetu Johns Hopkins. – Obawiam się, że gdy następnym razem jakaś spółka popadnie w tarapaty, udana pomoc dla AIG będzie argumentem, żeby ją powtórzyć – dodał.