W tym celu oceniał będzie m.in. wpływ, jaki ma na nią polityka pieniężna państw Zachodu oraz polityka kursowa państw rozwijających się – takie deklaracje padły na weekendowym szczycie MFW i Banku Światowego w Waszyngtonie.
– Wyrzeczenie się protekcjonizmu we wszelkich formach musi pozostać kluczowym elementem naszej skoordynowanej reakcji na kryzys – oświadczył w komunikacie końcowym Międzynarodowy Komitet ds. Monetarnych i Finansowych (IMFC), organ wyznaczający program prac MFW. Oświadczenie to jest reakcją na nasilanie się obawy, że światu grozi wybuch wojny walutowej. Kraje rozwijające się krytykują USA oraz inne gospodarki Zachodu, że ich luźna polityka pieniężna wprowadza zaburzenia na rynkach walutowych.
Skutkuje ona bowiem silną aprecjacją jednostek płatniczych państw rozwijających się, co uderza w ich międzynarodową konkurencyjność. W efekcie od Brazylii po Tajlandię rządy podejmują interwencje walutowe i wprowadzają lub planują mechanizmy, które mają zablokować napływ spekulacyjnego kapitału. Kraje te wskazują także, że źródła obecnego kryzysu tkwiły na Zachodzie. – MFW nie jest już instytucją, która ma przyglądać się tylko państwom rozwijającym się. Musi zdawać sobie sprawę, że błędy dojrzałych gospodarek mają skutki światowe – powiedział minister finansów Tajlandii Korn Chatikavanij.
Wychodząc naprzeciw temu postulatowi, IMFC zobowiązał się do analizowania ubocznych skutków polityki gospodarczej i pieniężnej najważniejszych państw. Jednocześnie zapewnił, że będzie więcej uwagi poświęcał takim zjawiskom jak nadmierne rezerwy walutowe niektórych państw. W ten sposób – wskazują komentatorzy – nawiązał do krytyki pod adresem Chin. Waszyngton zarzuca im, że utrzymują zaniżony kurs juana, nieuczciwie wspierając swoich eksporterów. W czerwcu Pekin zgodził się na stopniową aprecjację juana, lecz następuje ona zbyt wolno.
– MFW próbuje ponownie wymyślić koło – powiedział ekspert Brookings Institution Eswar Prasad. Zauważył, że Fundusz od dawna próbuje wpływać na politykę kursową i gospodarczą rządów, lecz nie dysponuje siłą, dzięki której zabiegi te mogłyby być skuteczne. Zdaniem Aleksieja Kudrina, ministra finansów Rosji, MFW miałby większy posłuch, gdyby lepiej reprezentował interesy wszystkich państw. Obecnie w jego radzie zarządzającej dominują przedstawiciele Zachodu. Na weekendowym posiedzeniu nie osiągnięto jednak porozumienia co do tego, jak to zmienić.