Przyczyną spekulacji o możliwych przejęciach są rezerwy gotówkowe Apple’a. Na koniec ostatniego kwartału wynosiły one ponad 51 mld USA, a kierujący Apple’em Steve Jobs, zapytany o przeznaczenie środków, wspomniał o „strategicznych możliwościach”, jakie kryje przyszłość. To, czego nie sprecyzował charyzmatyczny szef Apple’a, dopowiedzieli sobie analitycy i inwestorzy.
Wzmianka o Sony w kontekście rezerwy gotówki Apple’a pojawiła się najpierw w serwisie finansowym „Barron’s”. Eric J. Savitz, komentując ubiegłotygodniowe dobre wyniki finansowe Apple’a, spekulował na temat potencjalnych przejęć. Oprócz Sony jako możliwe obiekty zakupów wymienił także takie firmy, jak Disney i Adobe. Potem pogłoski o możliwym przejęciu Sony, które kosztowałoby Apple co najmniej 34 mld USD, gdyż tyle wynosi kapitalizacja japońskiej spółki, podchwyciły inne media finansowe.
Według cytowanych przez agencję Reuters analityków kupno całej firmy Sony byłoby wrogim przejęciem, a transakcja mogłaby napotkać na opór ze strony Japończyków, przywiązanych do narodowego charakteru Sony, powstałego w 1946 r. jednego z symboli powojennej transformacji i sukcesu gospodarczego Japonii.
Ewentualne przejęcie przez Apple’a rodzi wiele znaków zapytania. Firmy konkurują ze sobą na rynku komputerów osobistych, odtwarzaczy muzycznych i telefonów komórkowych. W tych segmentach Sony nie dysponuje przełomową technologią czy produktem, który pasowałby do strategii Apple’a. Sensownym ruchem mogłoby być przejęcie kontroli nad Playstation, firmowaną przez Sony konsolą i platformą gier wideo. Apple coraz większe zyski czerpie bowiem z mobilnych aplikacji ściąganych z App Store. Najpopularniejsze programy to właśnie gry – przeznaczone na iPhone, odtwarzacz iPod Touch oraz tablet iPad.