Od września ubiegłego roku Apple stracił ponad 40 proc. wartości giełdowej, do czego wydatnie przyczyniło się czarnowidztwo analityków prognozujących firmie znaczny spadek przychodów i liczby sprzedanych urządzeń. Apple udowodnił jednak, że wciąż radzi sobie świetnie i wciąż notuje rekordowe przychody. Dowodem dobrej kondycji firmy ma być decyzja o wypłacie akcjonariuszom 100 mld dol. w ramach wyższej o 15 proc. dywidendy, która ma być zrealizowana do 2015 roku, oraz programu skupu własnych akcji, których łączna wartość rośnie do 60 mld dol.
Przychody Apple w pierwszych trzech miesiącach 2013 roku sięgnęły 43,6 mld dol., co jest wynikiem o ponad 10 proc. lepszym niż ten wypracowany przed rokiem.
- Nawet jeśli w ostatnim czasie Apple nie spełnia oczekiwań inwestorów, przez co kurs akcji spadł o 40 proc., to i tak za I kwartał 2013 roku firma uzyskała wyniki, których przy 38-proc. marży może jej pozazdrościć większość konkurentów – twierdzi Marek Kujda, analityk firmy IDC.
Jedyną wyraźną zmianą jest spadek zysku netto o ponad 10 proc., rok do roku, do kwoty 9,5 mld dol. Przyczyna tego jest prosta: jest nią presja cenowa wywierana przez konkurentów. W ciągu ostatniego roku na rynku pojawiło się sporo urządzeń stanowiących zagrożenie dla wysokiej pozycji Apple, w tym smartfony Samsung Galaxy S4, Nokia Lumia 920, HTC One oraz tablety Nexus 7 czy Kindle Fire HD. Tak silna konkurencja wymogła spadek marży narzucanej przez Apple na jego produkty, co najbardziej widać na przykładzie iPada mini. Rok temu średni narzut firmy z logo jabłka wynosił 47 proc., a teraz skurczył się do 38 proc.
Nie sprawdziły się też prognozy osłabienia sprzedaży urządzeń z logo jabłka. Koncern rozprowadził od stycznia do marca 19,5 mln iPadów (wzrost o 65 proc.) oraz 37,4 mln iPhone'ów (wzrost o niemal 7 proc. rok do roku). Komputerów Mac sprzedano minimalnie mniej niż w ubiegłym roku.