Euro umocniło się wobec dolara do poziomu z końca października, a wobec jena było w środowe popołudnie najmocniejsze od czterech lat. Frankfurcki indeks DAX lekko zyskiwał w ciągu sesji.

Z przecieków wynika, że obecny niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble najprawdopodobniej zachowa stanowisko. Sigmar Gabriel, przywódca SPD, ma zostać wicekanclerzem odpowiedzialnym za przemysł i biznes. Z umowy koalicyjnej wynika, że polityka Niemiec wobec strefy euro niewiele się zmieni. „Zasada mówiąca, że każde państwo członkowskie ma być odpowiedzialne za swój dług, musi zostać utrzymana. Wszystkie formy kolektywizacji państwowego długu zagrożą koniecznym kierunkom polityki państw członkowskich" – czytamy w tym dokumencie. Wygląda więc na to, że nowy gabinet Merkel będzie się sprzeciwiał emisji obligacji wspólnych dla wszystkich państw strefy euro.

Polityka nowego rządu Wielkiej Koalicji ma być bardziej prosocjalna. Merkel zgodziła się, by od 2015 r. wprowadzić płacę minimalną wynoszącą 8,50 euro za godzinę (obecnie  nie ma w Niemczech jednolitej płacy minimalnej dla wszystkich sektorów). Wzrosną wydatki na opiekę społeczną oraz infrastrukturę, co pomoże w oparciu gospodarki w większym niż dotychczas stopniu na popycie wewnętrznym. Politycy CDU/CSU i SPD obiecują przy tym, że wzrostowi wydatków nie będą towarzyszyć podwyżki podatków ani zwiększenie długu publicznego Niemiec. Cudzoziemcy mają natomiast  zostać obciążeni opłatami za przejazd niemieckimi autostradami.

Umowa koalicyjna musi zostać jeszcze zaakceptowana przez członków SPD w głosowaniu pocztowym. – Głosowanie to może zająć dwa tygodnie i przynieść niepewność na rynkach. Werdykt na „nie" może doprowadzić do nowych wyborów parlamentarnych – wskazuje Ebrahim Rahbari, ekonomista z Citigroup.