Jej kandydaturę  – wysuniętą przez Radę Prezesów EBC – zatwierdził Parlament Europejski. Już w ubiegłym tygodniu rekomendowała to parlamentarna komisja ds. gospodarczych i walutowych.

63-letnia Francuzka nadzorowaniem banków zajmuje się od niemal 40 lat. Przez ostatnią dekadę kierowała nadzorem francuskim, wcześniej była m.in. sekretarzem generalnym Komitetu Bazylejskiego. Instytucję, na której czele ma stanąć teraz, jeden z filarów budowanej w eurolandzie unii bankowej, musi najpierw stworzyć. Ma ona działać jesienią przyszłego roku.

Do tego czasu powinny jednak powstać dwa pozostałe filary unii bankowej: mechanizm likwidacyjny dla niedomagających instytucji oraz ponadnarodowy system ubezpieczenia depozytów. Jesienią liderzy UE ustalili, że ich konstrukcja będzie znana do końca roku. Na zakończonym w środę nad ranem szczycie ministrowie finansów państw eurolandu osiągnęli jednak tylko zarys kompromisu w tej sprawie. Nie rozstrzygnęli m.in. kluczowej kwestii, skąd będą pochodziły pieniądze na restrukturyzację lub likwidację banków, gdy wyczerpią się fundusze krajowe i jeden paneuropejski, który zresztą będzie w pełni sprawny dopiero za dekadę. Nie wszystkim krajom podoba się też forsowany przez Berlin  proces decydowania o tym, czy któryś bank wymaga likwidacji. Kompromisowe rozwiązanie przewiduje powołanie w tym celu specjalnej rady, której decyzje musiałaby zatwierdzać Komisja Europejska lub w niektórych przypadkach kraje członkowskie unii bankowej.