Spośród rynków dojrzałych niewiele doświadczyło w tym roku większych zwyżek cen akcji niż USA. I tam jednak grudzień, który miał przypieczętować udany rok, jak dotąd rozczarowuje. Na początku tygodnia S&P 500 osiągnął wprawdzie historyczny rekord, ale kolejne dwie sesje zniżkował. W czwartek, gdy zamykaliśmy to wydanie „Parkietu", główne indeksy Wall Street traciły trzeci dzień z rzędu. Szanse na rajd św. Mikołaja wydają się więc maleć. Większość analityków nie spodziewa się jednak głębokiej korekty, o końcu hossy nie wspominając.
Popyt kwitnie
Nastrojów na giełdzie nie poprawiły zaskakująco dobre dane dotyczące sprzedaży detalicznej w USA. W listopadzie wzrosła ona o 0,7 proc., najbardziej od pięciu miesięcy, po zwyżce o 0,6 proc. w październiku. To kolejny w ostatnich tygodniach odczyt sugerujący, że w USA rozpoczyna się trwałe ożywienie gospodarcze, napędzane przez konsumentów.
– Wydatkom sprzyja spadek cen paliwa, efekt majątkowy spowodowany wzrostem cen domów i akcji oraz, co być może najważniejsze, przyspieszający wzrost płac. Gospodarka zmierza we właściwym kierunku – skomentował Joseph LaVorgna, główny ekonomista ds. USA w Deutsche Banku. Inni eksperci wskazują, że kolejnym bodźcem dla konsumentów będzie osiągnięte wcześniej w tym tygodniu porozumienie budżetowe republikanów z demokratami. Zmniejszyło ono ryzyko, że w I kwartale 2014 r. ponownie dojdzie do paraliżu finansowego administracji, którym np. agencja ratingowa Standard & Poor's tłumaczyła obniżkę prognoz na przyszły rok dla amerykańskiej gospodarki.
Rysą na tym pastelowym obrazie były w czwartek dane dotyczące liczby Amerykanów wnioskujących po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych: w minionym tygodniu wzrosła ona z 300 do 368 tys. To najwyższy odczyt od dwóch miesięcy. – To może być efekt problemów z korygowaniem danych o wpływ Święta Dziękczynienia, więc nie przykładałbym do niego dużej wagi – skomentował Paul Dales, ekonomista ds. USA w Capital Economics.
Oczekiwanie na Fed
Paradoksalnie jednak, zdaniem analityków, to właśnie pozytywne dane ekonomiczne są źródłem ostatnich spadków na Wall Street. Od poprzedniego piątku, gdy ukazały się zaskakująco dobre informacje z rynku pracy, wśród inwestorów narasta oczekiwanie, że na najbliższym posiedzeniu (kończy się 18 grudnia) Fed ograniczy program QE. – Dotąd tego ruchu spodziewano się między styczniem a marcem. Jeśli nastąpi wcześniej, może mieć negatywny wpływ na rynek akcji – ocenił Christoph Rinkier, główny strateg w banku Julius Baer. – Nie spodziewamy się zwyżek przed końcem roku, bo dotychczasowe wzrosty były bardzo duże i inwestorzy stali się zbyt optymistyczni – dodał.