A jeszcze trzy lata temu zapowiadając ekspansję na rynku akcji przysięgał, że więcej nie popełni takiego błędu jak w latach 80., kiedy podczas strategicznych dyskusji w co inwestować przewagę w jego funduszu uzyskali zwolennicy obligacji w efekcie skłaniając do odejścia menedżerów preferujących papiery udziałowe.

Teraz nastąpiła kolejna wolta. Gross długoterminowe stopy zwrotu z akcji porównuje do uzyskiwanych w piramidach finansowych Ponziego, gdzie pieniądze nowych inwestorów służą do wynagradzania wcześniejszych. Jego zdaniem rocznych stóp zwrotu na poziomie 6,6 pkt proc. powyżej inflacji, takich jak w minionych 100 latach już nie zobaczymy.

- Mogę sobie wyobrazić, że menedżerowie akcji są zażenowani tak samo, jak to było z menedżerami obligacji korporacyjnych, kiedy powiedział on, że nie będzie kupował długu firm za żadną cenę – zauważa Bill Powers, ktory pracował w PIMCO w latach 1991-2000 i był członkiem komitetów inwestycyjnych. – Bill zawsze będzie mówił co sądzi o wycenach na rynkach – dodaje.

PIMCO od kilku lat próbuje zwiększyć swoją obecność na rynku akcji, ale jego cztery główne fundusze akcyjne przegrywają z konkurentami.  Inwestorzy ulokowali w nich zaledwie 3,2 miliarda dolarów, mniej niż 1 proc. aktywów (1,8 biliona dfolarów) PIMCO.

Neel Kashkari, były szef rządowego programu TARP pracujący w PIMCO od 2009 roku, uważa, że opinia Grossa o rynku akcji jest zgodna z tym co sądzi firma o jego perspektywach w „nowym normalnym" otoczeniu cechującym się wzrostem gospodarczym poniżej średniej. Podkreśla wagę inwestowania w skali globalnej i aktywnej selekcji spółek mających największe możliwości wypracowania atrakcyjnych stóp zwrotu.