Wskaźnik Standard &Poor's500 w ubiegłym tygodniu znalazł się bardzo blisko swojego rekordu do którego brakowało mu 1 proc. Od dołka zyskał 131 proc. Wskaźnik cena/zysk dla tego indeksu, uwzględniający zyski z przeszłości, wynosi 15,4 podczas gdy średnia dla okresów byka od 1962 roku wynosi 19,9. Dow Jones Industrial Average 5 marca zniwelował straty poniesione od czasów kryzysu i w tym roku jest na plusie 11 proc.
Wprawdzie inwestorzy indywidualni od początku stycznia zasilili fundusze akcji amerykańskich 20 miliardami dolarów netto suma ta stanowi zaledwie 3,5 proc. tego co drobni gracze wycofali od 2007 roku. Jest to niespełna połowa pieniędzy jakie napłynęły do funduszy obligacji. W papierach dłużnych drobni gracze ulokowali 44 miliardy dolarów, wynika z szacunków Investment Company Institute.
Byki nieobecność drobnych graczy na giełdach akcji interpretują jednak na swoją korzyść. Uważają, że na rynku jest jeszcze mnóstwo pieniędzy by nadal mógł iść w górę. Natomiast niedźwiedzie zwracają uwagę, że ten pesymizm drobnych inwestorów oznacza, że rajd jest zbyt uzależniony od banku centralnego i bańka pęknie, kiedy jego wsparcie zostanie wycofane.
- Byłem na parkiecie New York Stock Exchange, kiedy Dow ustanowił nowy rekord, ale nie strzelały tam korki szampana, nie było podekscytowanych ludzi – wspomina Michael Holland, szef i założyciel nowojorskiej firmy inwestycyjnej Holland&Co. Zwraca uwagę na niskie wyceny.
Od 9 marca 2009, czyli od dna, wartość amerykańskich akcji wzrosła o 10 bilionów dolarów. Zaufanie gospodarstw domowych zostało jednak potężnie nadwyrężone kiedy Standard&Poor's500 od rekordowego poziomu w października 2007 r. stracił 57 proc.