– Nie będzie Grexitu – oznajmił w poniedziałek rano przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Po kilkunastu godzinach negocjacji przywódcy państw strefy euro uzgodnili porozumienie o trzecim pakiecie pomocowym dla Grecji mogącym sięgnąć 86 mld euro. Choć rynki bardzo dobrze przyjęły tę wiadomość, to poważnym problemem może okazać się wdrożenie warunków porozumienia. Grecki parlament musi bowiem do środy przegłosować podwyżkę VAT, obcięcie emerytur, duże zmiany w prawie bankowym i kodeksie postępowania cywilnego, wprowadzenie mechanizmu automatycznych cięć fiskalnych oraz stworzenie funduszu prywatyzacyjnego, który ma przejąć aktywa warte 50 mld euro.
Kalendarz spłat
Nawet w normalnej sytuacji przygotowanie i przegłosowanie tak wielu ważnych ustaw w ciągu trzech dni byłoby ciężkim zadaniem dla każdego rządu. Gabinet Aleksisa Ciprasa ma zadanie tym trudniejsze, że porozumienie nie podoba się sporej części polityków koalicji rządzącej. Kilkunastu deputowanych jego partii Syriza już w niedzielę deklarowało, że nie poprze przyjęcia pakietu pomocowego na upokarzających warunkach. Ledwie tydzień wcześniej ponad 60 proc. Greków odrzuciło w referendum dużo łagodniejszy dyktat wierzycieli. Rząd Ciprasa może stracić większość w parlamencie, a w kluczowych głosowaniach będzie zależny od probrukselskiej opozycji. To może za jakiś czas doprowadzić do nowych wyborów parlamentarnych w Grecji.
W porozumieniu z wierzycielami nie wyjaśniono dokładnie kwestii finansowania pomostowego dla Grecji. Ma ona zostać uregulowana po tym, jak grecki parlament przyjmie ustawy wymagane przez wierzycieli. We wtorek Grecja ma spłacić obligacje denominowane w jenach warte 100 mln euro, a także ratę pożyczki z Międzynarodowego Funduszu Walutowego opiewającą na 450 mln euro (do uregulowania jest również 1,6 mld euro niespłaconych MFW w czerwcu). W piątek spłacone mają zostać bony skarbowe oraz inne długi warte 1 mld euro. 20 lipca Grecja ma natomiast spłacić obligacje znajdujące się w portfelu Europejskiego Banku Centralnego warte 3,5 mld euro. Jeśli tego nie zrobi, EBC będzie mógł odciąć nadzwyczajną pomoc płynnościową (ELA) dla greckich banków. Grecja będzie więc potrzebowała finansowania pomostowego zanim oficjalnie uruchomiony zostanie dla niej trzeci pakiet pomocowy. Eurogrupa ma tę sprawę dopiero omawiać w tym tygodniu i nie jest pewne, ile środków przekaże Grecji.
Wielu analityków wskazuje, że zawarte w poniedziałek porozumienie nie rozwiązuje żadnego problemu trapiącego Grecję. – Kontrola przepływu kapitału nadal będzie obowiązywała, a dodatkowe cięcia fiskalne dodatkowo osłabią grecką gospodarkę. Wyjście Grecji ze strefy euro może więc tylko zostało trochę przesunięte w czasie – twierdzą analitycy firmy badawczej Capital Economics.
Pazerny jak wierzyciel
Kluczowym warunkiem porozumienia Grecji z wierzycielami jest punkt mówiący o stworzeniu funduszu prywatyzacyjnego, który przejmie greckie aktywa warte 50 mld euro. Będzie to jeden z największych funduszów zarządzających aktywami na świecie i trafi do niego wszystko, co się jeszcze w Grecji da sprywatyzować – włącznie z ziemią na wyspach. Fundusz ma za zadanie zebrać 25 mld euro na spłatę środków użytych do rekapitalizacji greckich banków oraz po 12,5 mld euro na spłatę części greckich obligacji i na bliżej nieokreślone inwestycje rozwojowe. Fundusz prywatyzacyjny ma mieć siedzibę w Atenach i ma być przynajmniej formalnie w rękach greckich. Zasady jego funkcjonowania nie zostały jednak ustalone, a wielu Greków obawia się, że będzie on funkcjonował w podobnie patologiczny sposób jak dotychczasowe programy prywatyzacji nadzorowane przez MFW i UE.