Przed zaplanowanym na dzisiaj spotkaniem kierownictwa EBC na Malcie Draghi i większość członków Rady Zarządzającej Europejskiego Banku Centralnego przekonywali, że jest zbyt wcześnie aby już teraz podejmować decyzję o zwiększeniu programu skupowania obligacji o wartości 1,1 biliona euro. Jednakże glosy ekonomistów wskazujących na potrzebę mocniejszej stymulacji koniunktury jeszcze w tym roku mogą sprawić, iż Draghi prawdopodobnie znajdzie się pod presją by zapewnić, że ewentualne działania jego instytucji nie będą spóźnione.
EBC ma twardy orzech do zgryzienia. Musi przebrnąć przez gąszcz sprzecznych sygnałów płynących ze strefy euro, uwzględnić niepewne perspektywy gospodarki światowej, a także wziąć pod uwagę rozbieżne opinie na temat tego jak pobudzić inflację.
Paradoks Draghiego polega na tym, że podczas dzisiejszej konferencji prasowej będzie mówił o zagrożeniach dla ożywienia gospodarczego nie podejmując żadnych działań.
- Wydaje się, że EBC bardziej zatroskany jest gospodarką, ale mniej skłonny do działania, a rynki wprawdzie mają zaufanie do gospodarki, ale oczekują, że coś zostanie zrobione - wskazuje Francesco Papadia, szef Prime Collaterised Securities, były dyrektor działu operacji rynkowych w EBC. Podkreśla on, że Draghiemu trudno będzie nawet zasygnalizować, że coś takiego było dyskutowane.
Ponad 80 proc. ekonomistów uczestniczących w ankiecie Bloomberga w okresie 9-15 października, wyraziło przekonanie, że EBC w końcu zwiększy skalę skupu obligacji, ale tylko 2 proc. z tej grupy prognozuje, że taka decyzja zapadanie już dzisiaj.