Trzy nowe podatki mogą je kosztować (według wyliczeń agencji Bloomberg) 454,1 mld USD w ciągu dziesięciu lat.
Projekt ustawy o reformie podatkowej przewiduje, że na zyski trzymane za granicą zostanie nałożony 12-proc. podatek. Według wyliczeń Goldman Sachs amerykańskie korporacje trzymają poza USA łącznie 3,1 bln USD. Nowy podatek ma przede wszystkim zmusić je do repatriacji tych pieniędzy. Spółki dostaną osiem lat na jego zapłacenie.
Kolejny nowy podatek zostanie nałożony na sprzedaż dóbr i usług (w tym np. opłaty za używanie znaków towarowych) zagranicznym spółkom córkom lub spółkom matkom. Inny podatek ma zostać nałożony na duże stopy zwrotu osiągane przez zagraniczne spółki zależne amerykańskich korporacji. Te rozwiązania mają znacznie utrudnić optymalizację podatkową amerykańskim spółkom.
Obecnie rząd USA pobiera podatki od globalnych zysków korporacji ze Stanów Zjednoczonych, ale spółki mają odroczoną spłatę tych danin, jeśli zyski nie trafiły do USA. Płatności dokonywane przez amerykańskie firmy na rzecz ich zagranicznych spółek córek lub spółek matek są zwolnione z podatków.
Projekt republikańskiej ustawy podatkowej przewiduje również zachętę do repatriacji zysków do USA. Federalna stawka CIT ma zostać obniżona z 35 proc. do 20 proc. Mimo tak ostrego cięcia wciąż będzie ona jednak wyższa niż np. w Irlandii, gdzie CIT wynosi 12,5 proc.