W weekend aresztowano w Arabii Saudyjskiej kilkudziesięciu prominentów, w tym 11 książąt. Postawiono im zarzuty korupcyjne, choć wielu obserwatorów wskazuje, że to była polityczna czystka mająca na celu uderzenie w przeciwników obecnego następcy tronu, 32-letniego księcia Mohammeda bin Salmana. Suadyjskie władze zapowiadają, że pieniądze zarobione przez aresztowanych w wyniku nielegalnych działań zostaną skonfiskowane. Dziennik „Wall Street Journal" donosi, że ich szacunki mówią o konfiskacie aktywów wartych łącznie około 800 mld USD.
Wśród aresztowanych znalazł się książę Alwaleed bin Talal, znany inwestor, posiadający majątek wynoszący co najmniej 17 mld USD. Alwaleed jest dużym akcjonariuszem m.in. w Citigroup i Twitterze. Jego firma inwestycyjna Kingdom Holding Company posiada wiele luksusowych hoteli na całym świecie, m.in. londyński Savoy i paryski George V. Alwaleed jest znany z ekstrawaganckiego stylu życia (np. ma tron w prywatnym boeingu 747) i przed aresztowaniem twierdził, że jego majątek jest o wiele większy niż wycena przeprowadzona przez magazyn „Forbes" mówiąca o 17 mld dolarów.
Suma, którą planują skonfiskować saudyjskie władze jest dużo większa od całego nominalnego PKB Arabii Saudyjskiej, które wynosiło w zeszłym roku (według wyliczeń Międzynarodowego Funduszu Walutowego) 646 mld USD.
Saudyjska rodzina królewska liczy aż 15 tys. osób. Jej łączny majątek jest bardzo trudny do oszacowania, ale istnieją wyliczenia mówiące, że kontroluje ona aktywa liczące 1,4 bln USD, czyli więcej niż np. wynosi nominalny PKB Rosji czy Hiszpanii.