Przejęcie Qualcomm przez Broadcom byłoby największą w dziejach tego typu transakcją w branży technologicznej. Amerykańskie władze postanowiły je jednak zablokować. Ogłaszając tę decyzję prezydent Donald Trump stwierdził, że są poważne dowody na to, że przejęcie to doprowadziłoby do „działań mogących zagrozić bezpieczeństwu narodowemu USA". Tymczasem jeszcze w listopadzie 2017 r. Trump przyjmował w Białym Domu Hock Tana, prezesa Broadcomu i chwalił spółkę za tworzenie miejsc pracy w USA. – To jedna ze wspaniałych firm – mówił Trump. Broadcom szykował się również, by przenieść swoją główną siedzibę z Singapuru do USA. Czemu więc nagle zablokowano mu możliwość przejęcia Qualcommu?
Decydująca okazała się opinia Komitetu ds. Inwestycji Zagranicznych w USA (Cfius). Według doniesień „Washington Post" Komitet uznał, że Broadcom zmniejszy wydatki na badania i rozwój w Qualcommie, co sprawi, że przewagę w wyścigu technologicznym zyskają chińskie firmy takie jak Huawei czy ZTE. Administracja Trumpa obawia się zaś, że Chińczycy zyskają nad USA przewagę w rozwoju technologii mobilnej 5G. Podejrzenia Cfius wzbudził pośpiech Broadcomu przy przenoszeniu swojej rezydentury do USA. Przeniesienie jej oznaczałoby, że Broadcom stałby się firmą amerykańską i przejęcie Qualcommu nie podlegałoby już ocenie Cfius. Broadcom próbował zmniejszyć te obawy ogłaszając powstanie wartego 1,5 mld dolarów funduszu mającego wspierać amerykańskie badania w dziedzinie technologii mobilnych. Jak widać jednak to nie wystarczyło, by amerykańscy regulatorzy zmienili zdanie.