Emerging markets znajdują się obecnie w trudnej sytuacji, gdyż inwestorzy ostrożnie podchodzą do tamtejszych aktywów, a w przypadku niektórych państw jak Argentyna, Indonezja, czy Turcja są wręcz nastawieni niedźwiedzio. Jednak opinie ekspertów różnią się co do tego, czy ostatnie turbulencje to tylko krótkotrwały epizod, czy początek czegoś poważniejszego, wskazuje Bloomberg.
Główną linią obrony w tym przypadku są zdrowe bilanse obrotów bieżących. W 2008 roku państwa rozwijające się miały dużą nadwyżkę, a obecnie notują niewielki deficyt, w dużej mierze z powodu znaczącego spadku nadwyżki Chin.
Rozwój światowej gospodarki ma najszerszy zasięg od 2011 roku, a tempo wzrostu w krajach wschodzących w najbliższych latach powinno przyspieszać, wskazują prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
To stwarza bufor chroniący przed niekorzystnymi zjawiskami, m. in. rosnącymi stopami procentowymi, mimo iż tempo wzrostu nie jest tak wysokie jak przed światowym kryzysem.
W ciągu dziesięciu lat wzrosły zobowiązania rządów korzystających z wyjątkowo niskich stóp procentowych, a dolarowy kredyt dla niebankowych firm z rynków wschodzących zwiększył się z 1,5 biliona dolarów do 3,7 bln na koniec 2017 roku, wskazują dane Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS).