Nowym impulsem dla zwyżki okazał się komunikat francuskiego koncernu Total mówiący, że wycofa się z dużego projektu energetycznego w Iranie (eksploatacji pola gazowego South Pars 11), jeśli nie dostanie od władz USA zwolnienia z sankcji nałożonych na Iran. Inwestorzy obawiają się, że więcej zachodnich firm wycofa się z paliwowego biznesu z Iranem a na rynek trafi dużo mniej irańskiej ropy. - Obawy dotyczące podaży zajmują pierwsze miejsce w rachubach inwestorów po tym jak USA wycofały się z porozumienia nuklearnego z Iranem. Geopolityczny szum i obawy przed zaostrzeniem konfliktu będą dawały o sobie znać jeszcze przez pewien czas - twierdzi Norbert Ruecker, analityk z banku Julius Baer.
Unijny politycy próbują zmniejszać ten niepokój wskazując, że decyzje spółek takich jak Total o możliwym wycofaniu się z Iranu są jedynie ich prywatnymi decyzjami. Francuski prezydent Emmanuel Macron wzywa jednak do stworzenia mechanizmu kompensującego europejskim firmom skutki europejskich sankcji.
Możliwy spadek podaży irańskiej ropy nakłada się na załamanie wydobycia ze złóż w pogrążonej w głębokim kryzysie Wenezueli oraz na wzrost światowego popytu na ropę. O wzroście popytu świadczy np. zeszłotygodniowy spadek zapasów ropy w USA o 1,4 mln baryłek. Jest więc pole do wzrostu cen. Przynajmniej w krótkim i średnim terminie.
- Cena ropy Brent wzrosła o 53 proc. od września. Zbliża się lato, więc popyt wzrośnie. A my mamy wierzyć zapewnieniom, że inflacja będzie ograniczona a popyt konsumencki nie ucierpi? - zwraca uwagę Michael Hewson, analityk z firmy CMC Markets.