Ropa WTI zdrożała do 72 USD za baryłkę. Nowym impulsem dla zwyżki okazał się komunikat francuskiego koncernu Total mówiący, że wycofa się z dużego projektu energetycznego w Iranie (eksploatacji pola gazowego South Pars 11), jeśli nie dostanie od władz USA zwolnienia z sankcji nałożonych na Iran. Inwestorzy obawiają się, że więcej zachodnich firm wycofa się z paliwowego biznesu z Iranem, a na rynek trafi dużo mniej irańskiej ropy.
– Obawy dotyczące podaży zajmują pierwsze miejsce w rachubach inwestorów po tym, jak USA wycofały się z porozumienia nuklearnego z Iranem. Geopolityczny szum i obawy przed zaostrzeniem konfliktu będą dawały o sobie znać jeszcze przez pewien czas – twierdzi Norbert Ruecker, analityk z banku Julius Baer.
Możliwy spadek podaży irańskiej ropy nakłada się na załamanie wydobycia ze złóż w pogrążonej w głębokim kryzysie Wenezueli oraz na wzrost światowego popytu na ropę. O wzroście popytu świadczy np. zeszłotygodniowy spadek zapasów ropy w USA o 1,4 mln baryłek. Jest więc pole do wzrostu cen. Przynajmniej w krótkim i średnim terminie.
– Cena ropy Brent wzrosła o 53 proc. od września. Zbliża się lato, więc popyt wzrośnie. A my mamy wierzyć zapewnieniom, że inflacja będzie ograniczona, a popyt konsumencki nie ucierpi? – zwraca uwagę Michael Hewson, analityk z firmy CMC Markets.