Brad Erickson, analityk KeyBanc, stwierdził we wtorkowym raporcie, że spodziewa się dostawy przez Teslę 30 tys. samochodów modelu 3 w drugim kwartale i prawie 120 tys. przez cały ten rok. Wcześniejsze niezbyt optymistyczne prognozy mówiły o dostawie 20 tys. egzemplarzy w tym kwartale i około 100 tys. w ciągu całego 2018 r.
Również wczoraj Elon Musk, założyciel Tesli, poinformował załogę o szczegółach planowanych redukcji etatów, zapowiedzianych w maju. „W ramach tych starań, a także z powodu potrzeby ograniczenia kosztów i osiągnięcia zysków, podjęliśmy trudną decyzję, aby zwolnić około 9 proc. naszych pracowników w całej firmie" – czytamy w mailu.
Zwolnienia mają na celu redukcję kosztów i według planów nie będą miały negatywnego wpływu na dostawy nowego modelu. Jak wskazują eksperci, Tesla rozwinęła się i ewoluowała gwałtownie w ciągu ostatnich kilku lat, co doprowadziło do pewnego powielenia ról i niektórych funkcji związanych z pracą, które, choć miały sens w przeszłości, są dziś trudne do uzasadnienia. Docelowo ilość etatów w spółce ma być zredukowana do 37 tys.
Ostatnie miesiące dla akcjonariuszy Tesli były burzliwe. Kurs akcji ze szczytu w czerwcu 2017 r. na poziomie 389 dolarów spadł do 244 dolarów na początku kwietnia. Później natomiast nastąpiło odbicie i od kwietnia akcje zdrożały o ponad 40 proc. Tylko w ostatnich dziesięciu dniach akcje producenta samochodów elektrycznych dały inwestorom zarobić ponad 20 proc. W sam wtorek zdrożały o około 3 proc.
Niektórzy uważają, że konkurencja znanych producentów samochodowych, takich General Motors czy Nissan, a także czy samochody autonomiczne od Google i Ubera, mogą przynieść zgubę Tesli. Tym bardziej że Musk nie skupia się wyłącznie na produkcji elektrycznych aut. Prowadzi także SpaceX i jest założycielem firmy transportu publicznego The Boring Company, która buduje specjalny tunel do szybkiego podróżowania pod Los Angeles.