Nasza prognoza wzrostu PKB w 2018 r., wynosząca 4,6 proc. rok do roku, jest najprawdopodobniej za niska – ocenili we wtorek ekonomiści mBanku w reakcji na dane dotyczące produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej w maju. Jeśli mają rację, to bieżący rok okaże się nawet lepszy od minionego, gdy gospodarka powiększyła się właśnie o 4,6 proc., choć większość ekonomistów przewidywała, że będzie słabszy. Jeszcze miesiąc temu w ankiecie Bloomberga przeciętnie oczekiwali zwyżki PKB w tym roku o 4,2 proc.
Eksport trzyma się mocno
Szczytem cyklu koniunkturalnego miał być I kwartał, gdy gospodarka Polski urosła o 5,2 proc. rok do roku. To był najlepszy wynik od dekady, nie licząc równie udanego III kwartału ub.r. Wydawało się jednak, że począwszy od bieżącego kwartału, gospodarka będzie traciła impet w związku z pogorszeniem koniunktury w strefie euro, ale też hamowaniem wzrostu konsumpcji oraz inwestycji publicznych. Symptomy tego spowolnienia było widać m.in. w danych dotyczących eksportu.
Wtorkowe dane dotyczące produkcji sprzedanej przemysłu i produkcji budowlano-montażowej malują jednak inny obraz gospodarki. Ta pierwsza zwiększyła się w maju o 5,4 proc. rok do roku, po zwyżce o 9,3 proc. w kwietniu. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści szacowali przeciętnie, że wzrost produkcji zwolni do 3,6 proc. rok do roku. Przemawiał za tym m.in. efekt wysokiej bazy odniesienia oraz mniejsza niż przed rokiem liczba dni roboczych. Po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych wzrost produkcji przyspieszył do 7,4 proc. rok do roku, z 6,8 proc. rok do roku w kwietniu.
Co znamienne, ponadprzeciętną dynamikę produkcji sprzedanej odnotowały w maju te działy przemysłu, które charakteryzuje duży udział eksportu w sprzedaży, np. produkcja maszyn i urządzeń (21 proc. rok do roku), sprzętu transportowego (10 proc.) oraz urządzeń elektrycznych (7,3 proc.). Aktywności w przemyśle sprzyja jednak również boom w budownictwie, windujący popyt np. na wyroby ze stali.