Była to czwarta jej podwyżka od sierpnia ub.r. I na tym cykl zaostrzania polityki pieniężnej w Czechach zapewne się nie skończy. W 2019 r. tamtejsza stopa procentowa może po raz pierwszy we współczesnej historii przewyższyć główną stopę NBP, która wynosi 1,5 proc.
Podwyżki stóp na czerwcowym posiedzeniu CNB oczekiwało tylko sześciu spośród 20 ekonomistów ankietowanych przez agencję Bloomberga. Większość zakładała, że praska instytucja wstrzyma się z taką decyzją do kolejnego posiedzenia, planowanego na początek sierpnia. Wtedy bowiem ekonomiści CNB przedstawią nowe nowe prognozy dla czeskiej gospodarki. Jak jednak zauważyła w uzasadnieniu swojej decyzji Rada CNB, już dziś jest jasne, że rewizja prognoz wskaże na szybszy wzrost inflacji. W maju ekonomiści banku centralnego zakładali, że do końca roku inflacja będzie poniżej celu CNB na poziomie 2 proc. Wkrótce okazało się, że w maju sięgnęła ona 2,2 proc.
Inaczej niż w Polsce, w Czechach na inflację wyraźnie wpływa coraz szybszy wzrost płac. W I kwartale sięgnął 8,6 proc. rok do roku, po 7,4 proc. w IV kwartale ub.r. Tak szybko płace nie rosły tam od dekady. CNB oczekiwał, że przegrzewaniu się rynku pracy zapobiegać będzie aprecjacja korony, ale czeska waluta od początku roku słabnie.
Ekonomiści firmy analitycznej Capital Economics przewidują, że CNB w tym roku podniesie główną stopę procentową jeszcze o 0,25 pkt proc., a w 2019 r. łącznie o 0,75 pkt proc. Tego samego zdania jest Pasquale M. Diana, główny ekonomista ds. Europy Środkowo-Wschodniej w banku Morgan Stanley. Zastrzega jednak, że po środowym posiedzeniu CNB wzrosło prawdopodobieństwo, że bank będzie podwyższał stopy jeszcze szybciej.