Od kwietnia chińska waluta osłabła wobec amerykańskiej o prawie 8 proc., co zbiegło się z nasileniem sporu handlowego pomiędzy Pekinem i Waszyngtonem. W czwartek chińskie państwowe media donosiły, że banki w Państwie Środka są zachęcane przez Ludowy Bank Chin do zwiększania akcji pożyczkowej. Analitycy widzą w tych działaniach próbę złagodzenia negatywnych skutków wojny handlowej z USA.
– Duże chińskie banki dostają teraz pieniądze od banku centralnego i mówi się im, by wydawały więcej pożyczek i kupowały więcej obligacji korporacyjnych. Na rynku pożyczek parabankowych doszło wcześniej do ostrej zapaści. Miejscowe media donoszą, że chiński regulator bankowości i ubezpieczeń (CSRC) poprosił instytucje finansowe, by „uczciwie wdrożyły" plany mające pomóc zmniejszyć koszty finansowania małym spółkom (czyli tym, które zwykle mają niższe ratingi kredytowe) i stwierdził, że duże banki powinny „wskazywać drogę" – twierdzi Sue Trinh, analityczka z Royal Bank of Canada.
Chiński bank centralny rozluźnia więc politykę pieniężną, w czasie gdy amerykański Fed ją zacieśnia. A to przyczynia się do osłabienia juana. Deprecjacja chińskiej waluty może być uznana za sposób na wsparcie dla eksporterów, ale może też pogorszyć sytuację chińskich firm zadłużonych w dolarach. Kiedy może zostać ona powstrzymana przez Ludowy Bank Chin? Instytucja ta wcześniej dawała do zrozumienia, że będzie bronić kursu na poziomie zbliżonym do 6,7 juana za 1 USD. Analitycy dostrzegają jednak, że chiński bank centralny już się po cichu wycofuje z tej zapowiedzi.
– Wygląda na to, że obecna słabość juana odzwierciedla w większym stopniu decyzję w kwestii polityki. Juan prawdopodobnie dalej będzie słabł, biorąc pod uwagę spowolnienie wzrostu gospodarczego w Chinach oraz umocnienie dolara – uważa Hannah Anderson, analityczka z JPMorgan Asset Management.