Indeks cen konsumpcyjnych (CPI) w USA wzrósł w lipcu o 2,9 proc. rok do roku, tak samo jak w czerwcu – podało w piątek tamtejsze biuro statystyki pracy (BLS). To odczyt niższy od szacunków większości ekonomistów. Ale inflacja bazowa przebiła te szacunki.

Ekonomiści przeciętnie oceniali, że inflacja przyspieszyła do 3 proc. rocznie. Byłby to najwyższy odczyt od 2011 r. Zakładali przy tym, że do wyższej inflacji przyczynił się głównie wzrost cen paliw. Szacowali więc, że inflacja bazowa, nieuwzględniająca cen energii i żywności, utrzymała się na czerwcowym poziomie 2,3 proc. Z danych BLS wynika jednak, że inflacja bazowa przyspieszyła do 2,4 proc. Tak wysoka nie była już od września 2008 r.

Rezerwa Federalna przykłada większą wagę do innej miary inflacji, indeksu PCE w wersji bazowej. W czerwcu (to ostatnie dostępne dane) wzrósł on o 1,9 proc. rok do roku. W pobliżu celu inflacyjnego Fedu na poziomie 2 proc. dynamika PCE utrzymuje się już od marca. Bank centralny dał już jednak do zrozumienia, że nie będzie się przejmował przejściowym wzrostem inflacji bazowej PCE powyżej celu.

Mimo to ekonomiści wskazują, że piątkowe dane BLS nie są dla Fedu bez znaczenia. – Bank centralny przewiduje, że inflacja bazowa wkrótce się ustabilizuje i mierzona wskaźnikiem PCE zakończy rok na poziomie 2,1 proc. Sądzimy jednak, że te prognozy okażą się zbyt niskie. Lipcowy odczyt CPI jasno pokazuje, że presja cenowa w gospodarce wciąż się nasila – napisał w komentarzu Michael Pearce, starszy ekonomista ds. USA w firmie analitycznej Capital Economics.

Według niego przez najbliższy rok Fed będzie podnosił stopy procentowe o 0,25 pkt proc. raz na kwartał. Na najbliższą podwyżkę zdecyduje się we wrześniu. Ten ruch jest na rynku finansowym powszechnie oczekiwany. Jednak notowania kontraktów terminowych na główną stopę Fedu sugerują, że w horyzoncie roku większość inwestorów spodziewa się tylko dwóch lub trzech jej podwyżek. GS