W stosunku rocznym ceny konsumpcyjne wzrosły o 2,7 proc., po 2,5 proc. w lipcu – poinformował Krajowy Urząd Statystyczny. Media prognoz ekonomistów wskazywała na inflację na poziomie 2,4 proc.
Największą presję inflacyjną wywarł wzrost cen w sektorach rekreacji i kultury, które były o 3,6 proc. wyższe niż przed rokiem. To wzrost największy od 2010 r. i z nawiązką zrównoważył on spadek cen mebli i usług telefonii komórkowej. Inflacja bazowa obliczana bez uwzględniania cen żywności, energii, tytoniu i napojów alkoholowych wyniosła w sierpniu 2,1 proc.
Takie dane wywołały pytania, jak szybko inflacja wróci do docelowego poziomu. Bank Anglii w minionym miesiącu podniósł stopy procentowe, by zahamować pojawiającą się presję cenową i niektórzy ekonomiści prognozowali już spadek inflacji do 2 proc. do końca roku.
Rynki pieniężne nie spodziewają się dalszych podwyżek stóp przed marcem przyszłego roku, kiedy Wielka Brytania ma opuścić Unię Europejską. Ale wszystkie te prognozy stracą sens, jeśli do brexitu dojdzie bez uzgodnienia jego warunków i okresu przejściowego.
Wzrost inflacji nie był dobrą wiadomością dla pracujących na Wyspach, bo ich płace nadal rosną w tempie tylko nieznacznie przewyższającym stopę inflacji, a realne płace wciąż są poniżej poziomu sprzed kryzysu finansowego.