„Wall Street Journal" donosi, że Liu He ma przylecieć po Nowym Roku do Waszyngtonu. To pokazuje, że Chińczycy nadal są gotowi negocjować z USA mimo kryzysu dyplomatycznego wokół chińskiego koncernu Huawei.
Sabrina Meng Wanzhou, dyrektor finansowa i zarazem córka prezesa tej firmy, została w zeszłym tygodniu aresztowana w Kanadzie na żądanie Amerykanów pod zarzutem łamania sankcji nałożonych na Iran. Zarówno administracja Donalda Trumpa, jak i chińskie władze starają się jednak sprawiać wrażenie, że to aresztowanie nie ma związku z wojną handlową.
– Gdyby Chiny i USA współpracowały, skorzystałby na tym cały świat. Gdyby były do siebie nastawione antagonistycznie, nie byłoby zwycięzców, straciłby cały świat – twierdzi Wang Yi, członek chińskiej Rady Państwa.
Amerykanom zależy na tym, by Chiny zwalczały kradzież własności intelektualnej firm z USA i od chińskich działań oraz obietnic w tej kwestii uzależniają w dużej mierze szanse na zakończenie wojny handlowej. Być może Chiny już pokazują, że mogą wiele zmienić w tej kwestii, o czym świadczy zaskakujący wyrok sądu w mieście Fuzhou. Sąd ten zakazał w poniedziałek sprzedaży w Chinach sześciu starszych modeli iPhone'ów, gdyż uznał, że amerykański koncern Apple naruszył prawa patentowe amerykańskiej spółki Qualcomm. Chodziło o dwa patenty dotyczące zmiany formatu zdjęć robionych iPhone'ami oraz sterowania aplikacjami za pomocą ekranu dotykowego. Qualcomm pozwał w tej sprawie czterech chińskich podwykonawców Apple'a. Qualcomm i Apple od lat walczą ze sobą w sądach w kwestii praw patentowych. Oba koncerny wypracowują na rynku chińskim pokaźną część przychodów. W przypadku Apple'a jest to blisko 20 proc. rocznej sprzedaży, a w przypadku Qualcommu aż 67 proc.
– Jest generalnie łatwiej i taniej rozpocząć sprawę przeciwko spółce w Chinach niż w USA. Środowisko jest bardziej przyjazne dla branż zaawansowanych technologicznie, gdyż Chiny chcą, by produkowały one więcej dóbr technologicznych u nich. Ogólnie Chiny są znane z tego, że są u nich „naśladowcy", zwłaszcza w sektorze konsumenckim. Ale w przypadku technologii Chiny zaostrzają politykę i zaczynają poważniej podchodzić do ochrony własności intelektualnej – przekonuje Eileen Li, analityczka z szanghajskiej firmy Red Pulse.