- Opóźnienie brexitu będzie umiarkowanie korzystne dla funta. Nie wykluczy jednak całkowicie ryzyka twardego brexitu - uważa Kallum Pickering, ekonomista z Berenberg Banku.
- Funt jest w tym roku najbardziej zyskującą walutą z grupy państw rozwieniętych G10, co wskazuje, że rynek patrzy optymistycznie na perspektywy brexitu - twierdzi Jane Foley, strateg z Rabobanku.
Inwestorów nie wystraszyła również wizja snuta w środę w parlamencie przez Philipa Hammonda, kanclerza skarbu. Przedstawił on prognozę mówiącą, że wzrost gospodarczy w Wielkiej Brytanii zwolni w 2019 r. do 1,2 proc., co będzie najwolniejszym jego tempem od czasów kryzysu. - Chmura niepewności wisi nad brytyjską gospodarką - powiedział Hammond. Chmurą tą jest oczywiście brexit. Jego zdaniem, jeśli nie dojdzie do bezumownego wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, to straci na tym gospodarka. - UE będzie mniejszą, gorzej prosperującą gospodarką niż w scenariuszu, w którym mielibyśmy umowę. Wyższe bezrobocie, niższe płace, wyższe ceny w sklepach. To nie to, na co naród brytyjski głosował w referendum w czerwcu 2016 r. - dodał Hammond.