Mimo że indeks odrobił część strat i zakończył sesję spadkiem o 767 pkt., odnotował najgorszy dzień w roku, a także szósty z największych spadków w historii.
Mocno stracił również amerykański indeks spółek technologicznych, ponieważ firmy te najmocniej odczują skutki wojny handlowej, Nasdaq Composite spadł o blisko 3,5 proc.
Wczorajsza dewaluacja juana wywołała na Wall Street strach, że Stany Zjednoczone mogą reagować na osłabienie juana wyższymi taryfami, co potencjalnie osłabi kondycję gospodarki światowej. Inwestorzy są szczególnie zaniepokojeni faktem, że administracja Trumpa może również próbować dewaluować dolara, wywołując wojnę walutową, która może osłabić siłę nabywczą Amerykanów.
W poniedziałek Prezydent Donald Trump po raz kolejny nazwał Chiny manipulantem walutowym, mówiąc, że dewaluacja juana była poważnym naruszeniem. Trump od dawna atakuje Chiny za swoją politykę walutową, chociaż USA powstrzymało się od oficjalnego nadania temu krajowi statusu „manipulanta walutowego"
- Ryzyko interwencji Trumpa na rynkach walutowych wzrosło wraz z osłabieniem juana przez Chiny. Gdyby doszło do wojny walutowej, Stany Zjednoczone przegrałyby bez wątpienia. Pekin jest znacznie bardziej zaawansowany w grze walutowej i ma większą siłę ognia - napisał Viraj Patel, globalny strateg makroekonomiczny w Arkera.