Departament Pracy zweryfikował liczbę nowo zatrudnionych w ciągu 12 miesięcy zakończonych w marcu 2019 r. i doszedł do wniosku, że nowo zatrudnionych było o ponad 0,5 mln za dużo. Rząd początkowo oszacował, że w gospodarce zatrudniono 2,5 mln nowych pracowników, czyli nieco ponad 200 tys. miesięcznie. Teraz okazuje się, że średnia wynosi 170 tys. miesięcznie.
Amerykański rząd regularnie weryfikuje dane z rynku pracy, ponieważ uzyskuje bardziej szczegółowe dane od pracodawców, na podstawie których publikuje miesięczne szacunki zatrudnienia. Obecna wersja również nie jest ostateczna – taka zostanie wydana dopiero w lutym.
Rynek pracy stanowi fundament siły amerykańskiej gospodarki, która jest nękana obawami przed możliwą recesją. Ostatni raz bezrobocie było na tak niskim poziomie blisko 50 lat temu, a ofert pracy jest więcej niż osób poszukujących zatrudnienia. Badania pokazują, że zatrudnieni w USA są skłonni zrezygnować z obecnej pracy, co jest kolejną oznaką zaufania do rynku. Zaufanie to jest ważne, aby utrzymać wydatki konsumentów na obecnym poziomie i uchronić gospodarkę przed recesją.
Nowe dane sugerują jednak, że rynek pracy nie jest tak solidny, jak się wydawało. Według specjalistów miesięczny przyrost w wysokości 170 tys. nowych pracowników wystarczy, aby utrzymać bezrobocie na obecnym niskim poziomie. Przyszłość nie jest jednak już tak pewna i występuje większe ryzyko, że bezrobocie może zacząć rosnąć.
Najnowsze szacunki pokazują, że sektor detaliczny odczuł procentowy spadek zatrudnienia najmocniej. Ma to związek z zamykaniem sklepów i przechodzeniem amerykańskich konsumentów na zakupy online. Rząd uważał wcześniej, że liczba miejsc pracy w sektorze detalicznym zmniejszyła się o 32,5 tys. Teraz wiadomo, że zatrudnienie spadło tam o blisko 180 tys. Inne sektory również cierpią. Szacowano, że w branży hotelarskiej liczba miejsc pracy wzrosła o 434 tys., a faktycznie było to około 260 tys. DOS