W przeszłości, taka sytuacja wydarzyła się jedynie w 2006 r. i 2007 r., na krótko przed krachem finansowym. Akcjonariusze są zaniepokojeni napięciami na linii Waszyngton–Pekin i możliwą recesją, która z pewnością odbiłaby się na wycenach ich spółek, dlatego wolą pozbyć się akcji.
Insiderzy to osoby posiadające dostęp do informacji poufnych, są nimi prezesi, członkowie rad nadzorczych i zarządzający wysokiego szczebla. Sprzedają oni akcje w momencie, gdy pojawiają się wątpliwości co do kondycji najdłuższej hossy w historii Ameryki. Notowania indeksów w USA osiągnęły w lipcu najwyższe wartości w historii. Mimo że obecnie lekko spadły, to i tak od początku roku indeks S&P 500 wzrósł o ponad 14 proc., a Dow Jones o ponad 10 proc.
Jak wynika z raportu TrimTabs, firmy, która śledzi płynność na rynku akcji, prezesi i zarządzający amerykańskimi spółkami sprzedawali w sierpniu akcje o wartości średnio 600 mln USD dziennie. Ostatni raz taka skala sprzedaży na amerykańskiej giełdzie miała miejsce w 2007 r.
Inwestorzy bacznie obserwują wszelkie operacje, które są dokonywane przez najwyższe kierownictwo w spółkach, a obecna skala wyprzedaży świadczy, że insiderzy wolą wycofać się z rynku akcji przed możliwymi turbulencjami.
– Jest to sygnał braku pewności. Kiedy insiderzy sprzedają akcje, jest to znak, że wierzą, że wyceny są zbyt wysokie i jest to dobry moment, aby wyjść poza rynek – powiedział Winston Chua, analityk w TrimTabs.