W listopadzie RPP nieoczekiwanie przerwała cykl łagodzenia polityki pieniężnej, który rozpoczęła od zaskakująco głębokiej obniżki stóp we wrześniu. Co do motywów decyzji Rady z ostatnich miesięcy ekonomiści nie są zgodni. Jedni uważają, że były one podyktowane wyłącznie czynnikami politycznymi: chęcią wsparcia rządu PiS przed wyborami. Inni przyjmują za dobrą monetę wyjaśnienia samej RPP, że obniżki stóp sprzed wyborów były reakcją na szybszy od oczekiwań spadek inflacji i ryzyko nadmiernego schłodzenia gospodarki, a stabilizacja stóp po wyborach była wymuszona niepewnością co do decyzji nowego rządu dotyczących tarczy antyinflacyjnej i polityki fiskalnej.

Obie interpretacje prowadzą jednak do tego samego wniosku: w najbliższym czasie stopy procentowe będą bez zmian. Co do tego, że w listopadzie RPP utrzyma stopę referencyjną NBP na poziomie 5,75 proc., zgadzają się wszyscy 22 uczestnicy comiesięcznej ankiety „Parkietu”.

- RPP czeka na spadek niepewności dotyczącej kwestii regulacyjnych i nastawienia polityki fiskalnej. Ten brak pośpiechu oznacza, że prawdopodobieństwo zmiany stóp procentowych na najbliższych posiedzeniach jest nikłe. Pierwszym momentem, kiedy Rada może rozważyć jakiś ruch, będzie posiedzenie marcowe, ale naszym zdaniem nawet wtedy RPP zdecyduje się utrzymać stopy bez zmian – napisali w poniedziałkowym raporcie ekonomiści z Banku Pekao.

W marcu RPP zapozna się z nową projekcją inflacji autorstwa Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP. Poprzednia, z listopada, wskazywała, że w 2024 r. inflacja wyniesie średnio 4,6 proc., a rok później 3,7 proc. To oznaczałoby, że jeszcze przez co najmniej dwa lata będzie powyżej celu NBP (2,5 proc.), a nawet powyżej górnej granicy pasma dopuszczalnych wahań wokół tego celu (3,5 proc.). Scenariusz ten opierał się na założeniu, że w dalszym ciągu obowiązywała będzie obniżona (z 5 proc. do zera) stawka VAT na podstawowe artykuły żywnościowe, a ceny nośników energii pozostaną częściowo zamrożone. Przedstawiciele przyszłego rządu sugerowali jednak, że zgodzą się n powrót VAT-u na żywność do normalnego poziomu, za to będą chcieli utrzymać zamrożone ceny energii. W takich okolicznościach inflacja w 2024 r. będzie prawdopodobnie nieco wyższa niż w projekcji. Tym bardziej, że w polskiej gospodarce coraz wyraźniej widać ożywienie, związane z odbiciem popytu konsumpcyjnego.

Z drugiej strony, presja na wzrost cen w polskiej gospodarce zdaje się wygasać nieco szybciej niż dotąd oczekiwali ekonomiści. Według wstępnych danych GUS w listopadzie wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) wzrósł o 6,5 proc. rok do roku po zwyżce o 6,6 proc. w październiku. Ale tzw. inflacja bazowa, nie obejmująca cen energii i żywności, prawdopodobnie wyhamowała do 7,3 proc. rok do roku (oficjalne dane opublikuje w połowie grudnia NBP) po 8 proc. w październiku, zamiast do 7,6 proc., jak oceniali ekonomiści przed wstępnym szacunkiem CPI. Gdyby w kolejnych miesiącach inflacja bazowa nadal konsekwentni opadała, RPP mogłaby w marcu zyskać argumenty na rzecz wznowienia łagodzenia polityki pieniężnej. Większość ekonomistów zakłada jednak, że tak się nie stanie, a stopy procentowe w Polsce pozostaną na obecnym poziomie nawet do końca 2024 r.