Lipiec przyniósł już czwarty w tym roku spadek aktywności w budownictwie. Zastój widać szczególnie w pracach związanych z inwestycjami infrastrukturalnymi. Dość duży ruch panuje ciągle na budowach mieszkań.
Do wyhamowania wzrostu produkcji budowlanej w ujęciu rok do roku przyczynił się niekorzystny układ kalendarza. Lipiec miał w tym roku o jeden dzień roboczy mniej niż w ub.r., podczas gdy czerwiec w obu latach był pod tym względem równy.
Po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych produkcja budowlana wzrosła w lipcu 7,7 proc. rok do roku po 6,7 proc. w czerwcu. Ale w stosunku do poprzedniego miesiąca zmalała o 0,5 proc. po zniżce o 3,5 proc. w czerwcu. Licząc w ten sposób, to już czwarta zniżka aktywności w budownictwie w tym roku. W rezultacie znów jest ona niższa niż w lutym 2020 r., ostatnim miesiącu, gdy pandemia Covid-19 nie miała jeszcze wpływu na polską gospodarkę.
Koniunkturę w budownictwie psuje kilka czynników, które z różną siłą oddziałują na różne segmenty rynku budowlanego. W lipcu ponownie wyhamował ( do 2 proc. rok do roku z 5 proc. w czerwcu) wzrost produkcji w kategorii „budowa obiektów inżynierii lądowej i wodnej”. To, jak zauważyli ekonomiści z ING Banku Śląskiego, przejaw słabości inwestycji infrastrukturalnych. - Kolejny słaby miesiąc kategorii związanych z inwestycjami infrastrukturalnymi sugeruje, że m.in. rosnące koszty i brak środków z KPO utrudniają prowadzenie nowych projektów, czy kończenie inwestycji już rozpoczętych – ocenili w komentarzu.