Ministerstwo Finansów uplasowało wczoraj obligacje za 3 mld zł (z czego 500 mln zł na przetargu uzupełniającym). To nawet o 100 proc. więcej niż podany wcześniej górny pułap oferty (1,5–2,5 mld zł).Największym zainteresowaniem inwestorów cieszyły się papiery zapadające w 2019 r. (tożsame z „dziesięciolatkami”). Popyt na nie sięgnął 6,15 mld zł, a sprzedaż wyniosła nieco ponad 2 mld zł (plus kolejne 400 mln zł na aukcji dodatkowej). Inwestorzy kupili także obligacje z terminem wykupu w 2029 r. za 491 mln zł (przetarg uzupełniający pozwolił zwiększyć sprzedaż o 100 mln zł). Zapotrzebowanie na „dwudziestolatki” wyniosło 1,69 mld zł.
[srodtytul]Niższa rentowność[/srodtytul]
Średnia rentowność papierów była niższa niż na wcześniejszych aukcjach (co oznacza, że resort uzyskał lepsze ceny – zapłaci niższy kupon). Dla obligacji zapadających za dziewięć lat sięgnęła 6,046 proc. (wobec 6,335 proc. na ostatnim podobnym przetargu w maju 2009 r.). Dla instrumentów 19-letnich – 6,17 proc. (wobec 6,3 proc. na przetargu we wrześniu 2009 r.). Dobre wyniki aukcji wywołały wzrost cen papierów skarbowych na rynku wtórnym – zwłaszcza w wypadku „dziesięciolatek”. Ich rentowność spadła do 6,07 proc., czyli poziomu nienotowanego od połowy 2009 r.
– Mieliśmy kolejną bardzo udaną aukcję, tym razem „długich” papierów. Z punktu widzenia resortu finansów styczeń może być bardzo korzystny – przyznaje Paweł Białczyński, diler obligacji w BRE Banku. Od początku roku ministerstwo sprzedało na aukcjach papiery za 15,7 mld zł. Zainteresowanie ofertą resortu kilkakrotnie przewyższało planowaną podaż (zarówno przy emisji bonów, jak i „dwulatek”). – Klimat wokół Polski jest dobry, rentowność utrzymywała się na wysokim poziomie, jeśli porównać ją z poziomem inflacji i wyceną papierów na rynkach rozwiniętych. Zainteresowanie papierami jest więc spore – mówi Marcin Dąbek, diler obligacji w Societe Generale.
[srodtytul]Uwaga na korektę[/srodtytul]