WIG20 nie zdołał przebić się przez tegoroczny sufit, wyznaczony kilka sesji wcześniej. Wygląda na to, że falstart z końca października został potwierdzony. Na tygodniach wisi podażowa świeczka – spadająca gwiazda. Jest to ostrzeżenie dla zwolenników hossy, że na kontynuację wzrostów trzeba zaczekać. Wciąż nie pomaga rynek walutowy. Niby coś się ruszyło na EURPLN czy USDPLN, ale to wciąż za mało, aby mówić o sygnałach z FX.
Otoczenie zewnętrzne nie pomaga , a sytuacja na niemieckim parkiecie wręcz budzi grozę. Skala przeceny małych spółek, reprezentowanych przez sDAX, jest niespotykana od miesięcy. Indeks ma nad sobą pułapkę hossy o długoterminowym wydźwięku. W ostatnich dniach przerwane zostało wrześniowe denko , a ruchoma granica rozdzielająca hossę od bessy nawet nie próbowała zatrzymać spadków.
Big Picture szerokiego rynku we Frankfurcie jest mocno niepokojący. W obliczu wyprzedaży małych i średnich spółek na Deutsche Boerse ciężko o optymistyczne prognozy dla maluchów z GPW. sWIG80 nie potwierdził ostatnich szczytów osiągniętych przez WIG. Ta międzysektorowa dywergencja pojawiła się już w przeszłości. Mowa o takich okresach jak październik 2021 r. czy koniec 2017 r. W 2007 r. czy w 1998 r. także trzecia linia rozjechała się względem największych wówczas spółek. Za każdym razem finał był jeden: średnioterminowa korekta ze zmianą trendu włącznie. Tym razem może być inaczej, ale ostatnio widać risk-off na Wall Street.